DreamWorks Polska Wiki

Król Maurice Pierwszy – czternasty odcinek pierwszego sezonu serialu Pingwiny z Madagaskaru. Emitowany jest wraz z odcinkiem Niewidzialny wróg.

Fabuła[]

Julian zjada swoje jagody i zostaje zabrany do szpitala dla zwierząt. Gdy on jest nieobecny Maurice przejmuje władze oraz zjada jagody. Niestety staje się zły i więzi wszystkich mieszkańców ZOO. Okazuje się, że gdy miąższ przejrzewa wydziela toksyny sprawiające, że zwierze staje się złe. Pingwiny z Julianem postanawiają powstrzymać Maurice'a.

Ciekawostki[]

  • W szpitalu dla zwierząt znajduje się tajne przejście tuż nad sedesem, prowadzące na wybieg lemurów.
  • Polski tytuł nawiązuje do książki "Król Maciuś Pierwszy" Janusza Korczaka.
  • To pierwszy odcinek w serialu, w którym pingwiny grają w grę 'Wombat na cztery asy', natomiast drugim jest "Kulki sądowe", jednak w nim grają już z Marlenką.
  • To pierwszy odcinek serialu, w którym ukazany jest szpital dla zwierząt.
  • Antagonista(ści): Maurice (od momentu zjedzenia jagód do bycia wyleczonym przez Morta), Bolo i Lolo (będąc na wybiegu lemurów), Mort (pod koniec odcinka)

Scenariusz[]

Osobna strona: Król Maurice Pierwszy (scenariusz)

Niezapomniane cytaty[]

Skipper: Wiecie, że w Tasmanii za oszukiwanie w Wombata z automatu jest pluton?
Szeregowy: [kiedy pingwiny słyszą psychiczny śmiech Juliana.] Śmieszne. Nie wiedziałem, że w naszym zoo są jakieś hieny.
Skipper: Bo nie ma.
Skipper: Maurice, zarys sytuacji w trzech słowach lub mniej.
Maurice: [Jąka się.] No, więc...
Skipper: Nie zrozumiałem. Może być w czterech.
Maurice: Kiedy nie wiem, czy...
Skipper: Niech będzie pięć.
Maurice: No, ale daj mi powiedzieć!
Skipper: Dobrze, niech będzie w sześciu słowach, ale przez ciebie tracimy cenny czas!
Maurice: [Traci swój temperament.] No, Król JulianZamknęli go w klatce i zabrali do szpitala!
Skipper: Mniejsza o szczegóły, pytanie kiedy go wypisują.
Maurice: A czy ja wiem? Jestem tylko doradcą. Jak nie mam komu doradzać, to nie wiem, co myśleć! Ktoś musi sprawować władzę!
Maurice: Dobrze, ustąpię dla dobra korony. [wskakuje na tron Juliana.] Ale to Julian zawsze będzie naszym jedynymprawdziwym królem! [wkłada koronę Juliana na czubek liścia.] O.
Maurice: Zdrowie króla. [Śmieje się złowieszczo.]
Skipper: [Przedstawiając kolejną grę karcianą.] Z kolei tę grę swego czasu wymyślił pewien węgierski akrobata. Węgrzy to dziwny naród.
Maurice: Milczeć!
[pingwiny wstają i stoją przed Maurice'm oraz przestraszonym Mortem.]
Maurice: Ja, Maurice. [śmieje się złowieszczo i stawia swoją stopę na ogonie Morta.] Najpotężniejszy władca lemurów, brzmi nieźle, nie? Żądam, aby wszystkie zwierzęta w zoo ślubowały mi posłuszeństwo po wszechczasy, skarbie. [Śmieje się.] Bo inaczej!
Skipper: Ach, ten Maurice. Żartowniś z niego!
Kowalski: No, ja tam nie wiem. To nie do końca brzmiało jak niewinny żart.
Szeregowy: [Zmartwiony.] Widział pan jego oczy, szefie?
Skipper: I jeszcze to "bo inaczej". [Śmieje się.] Bo inaczej co, konkretnie?
Szeregowy: [po dowiedzeniu się, jakie rzeczy zrobił Maurice po przejęciu tronu.] Maurice odciął dopływ wody i prądu do wszystkich klatek, trzyma całe zoo w szachu!
Kowalski: Kurczę. [Wyciąga tabliczkę magnetyczną.] Byłem przekonany, że chce zbudować ogromne, elektryczne jacuzzi! Ale żeby coś takiego?
Skipper: Wchodzimy, panowie. [do Rico.] Rico, nie mamy czasu na subtelności.
Kowalski: Czyli faktycznie nie chodziło mu o jacuzzi.
Skipper: Co to za chore, podstępne gierki, Maurice?
Maurice: Dla ciebie Królu Maurice! Władca wszystkiego, czym włada! Drżyjcie przed moim boskim, straszliwym majestatem! [Wydaje dziwne odgłosy, ukazuje straszne wyrazy twarzy i macha swoim językiem dynamicznie.]
Skipper: [Mówi ironicznie, kładzie swoje skrzydło pod bródką.] Wiesz, z tym chyba będzie niestety mały problem, bo widzisz, ja nie znam znaczenia słowa "przegrana".
Kowalski: [Tłumaczy Skipperowi.] "Przegrana" to taki rzeczownik, szefie. Oznacza sytuację, w której jedna ze stron... [Skipper patrzy się na niego wściekle, gdyż Kowalski wziął wszystko na poważnie.] A, jasne. Dobra, już, sam to zrobię.
Król Julian: [Leżąc na łóżku masującym, spogląda na pingwiny.] Aaa! Wizytacja! Witajcie w mym luksusowym spa, względnie kurorcie, względnie zapasowym pałacu. A teraz dawać prezenty.
Skipper: Ale... ale, ale ty.. jesteś.. [Julian wyłącza łóżko pilotem] zdrowy.
Król Julian: No, ale przecież. [Wstaje na chwilę i siada na łóżku.] Pamiętam, że jadłem sobie spokojnie jagody i nagle.. badam! Znalazłem się w królestwie komfortu! Jakże się ten los plecie...
Kowalski: Szefie, to te jagody. [Ujęcie na komórkę dotkniętą bakteriami z jagód.] Kiedy miąższ przejrzewa, wydziela szkodliwe enzymy, które wywołują agresję.
Skipper: Matko, prawie jak w Balladynie.
Szeregowy: [podchodzi do Juliana.] Ale skoro jesteś zdrowy, to co jeszcze robisz w klinice?
Król Julian: A to, że to [Włącza ponownie masujące łóżko za pomocą pilota i wyrzuca go] masujące łóżko jest [Kładzie się na łóżku, jego głos się trzęsie] cu-u-udne!
Skipper: [Wskakuje ponownie na łóżko i stoi o wiele bliżej Juliana niż przedtem.] Słuchaj, no, lemurze! Maurice najadł się tych jagód! [Podnosi Juliana do góry swoimi skrzydłami.] Kompletnie mu odbiło!
Kowalski: [przybliża się do Juliana.] Zmienił was wybieg w jakąś chorą fortecę.
Szeregowy: [Trzymając się stalowych krat łóżka. Mówi smutnym tonem.] I zniewolił całe zoo!
Król Julian: [kiedy Kowalski przelewa sok z gujawy do butelki z atomizerem.] Nie mogę dać wiary własnym uszom! Maurice.. zeżarł moje jagody?!
Król Julian: [Podchodzi do drzwi, pingwiny się zatrzymują.] Tędy. Znam tajne przejście prowadzące do mych włości.
Skipper: [Kiedy pingwiny na początku myślą, że wyjściem jest muszla klozetowa.] Wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowych środków.
Skipper: A ty na co czekasz, co?
Król Julian: He-he-he, kto? Ja? Ja skorzystam z tajnego, królewskiego przejścia.
Król Julian: [dotyka płytkę, z której wysuwa się specjalne wyjście, schodzi w dół z toalety] Ale.. skoro wolicie szambo, he-he-he, do głowy by mi nie przyszło.. żeby wam czegoś odmawiać. Miłej podróży! [spuszcza wodę, pingwiny lecą w dół bez niewiedzy o sekretnym wyjściu]
Skipper: Czekaj! Nie wiedzia...
Król Julian: [po powstrzymaniu Maurice'a na krótką chwilę.] Ha-ha! Twoje niegodziwe rządy właśnie dobiegły końca! Ja! Król Julian! Jedyny, nieustraszony i najprzystojniejszy król lemurów powraca, by—
Skipper: [niecierpliwy kiedy Julian przedłuża swoją przemowę zamiast wyleczenia Maurice'a.] Przestań ględzić i to zrób!
Mort: [po wyleczeniu Maurice'a.] Wąchnij, Maurice, zaciągnij się!
Król Julian: [podczas gry w 'Wombata na cztery asy'.] Ponieważ wiem, że blefujesz, więc podbijam stawkę o dwa ananasy.