Jest to scenariusz drugiej połowy dwudziestego piątego odcinka pierwszego sezonu serialu produkcji DreamWorks Animation, Pingwiny z Madagaskaru, "Nietykalny", wyemitowanego w Stanach Zjednoczonych 14 listopada 2009 roku, natomiast w Polsce 6 marca 2010 roku. Do zoo w Central Parku przybywa drzewołaz karłowaty o imieniu Barry, który zaraz po uwolnieniu zaczyna rządzić zwierzętami i nie respektuje w jakikolwiek sposób praw ogrodu. Żaba również grozi, że ci, którzy nie dostosują się do jego zasad lub się do niego nie odezwą mogą ulegnąć karze, jaką jest kontakt z jego zabójczymi toksynami poprzez zwykłe dotknięcie. Oddział Skippera próbuje powstrzymać zwierzaka od stworzenia fali strachu.
Nietykalny[]
Scena I: Zoo w Central Parku / przed wejściem do amfibiarium gadów[]
Alice, która ma na sobie pomarańczowy kombinezon ochronny idzie powoli oraz ostrożnie w stronę drzwi amfibiarium gadów i trzyma za pomocą szczypiec puszkę, z toksyczną zawartością. Potem ma miejsce ujęcie z perspektywy tego, co widzi.
Alice: (W stresie.) Za chwilę... wejdę do... pawilonu z gadami.
Strażnik: (Przez krótkofalówkę.) Mówi się "amfibiarium". Skup się.
Alice: (Bardzo spięta.) Jestem skupiona!
Kamera się oddala, aby ujawnić zestresowaną Alice idącą z puszką.
Alice: Jestem maksymalnie skupiona i ekstra ostro— (Puszka wypada jej niespodziewanie ze szczypiec.)
Alice: (Po złapaniu w idealnym czasie puszki szczypcami) —żna. (Idzie dalej.) Bardzo ostrożna.
Scena II: Wybieg dla pingwinów (zewnątrz)[]
Pingwiny obserwują sytuację w zewnętrznej części swojego wybiegu, a Kowalski sprawdza co się dzieje z bliższego punktu widzenia za pomocą lornetki. Na wybiegu pojawia się Marlenka.
Marlenka: Cześć. Co się dzieje?
Skipper: (Kiedy pingwiny podają jej lornetkę.) Dane są skąpe.
Kowalski: Wiemy tylko, że przywieźli nam jakieś zwierzę z zoo w Hoboken.
Scena III: Wejście do amfibiarium gadów / wybieg dla strusi, szympansów, słoni i lemurów / przed wejściem do amfibiarium gadów[]
Alice wchodzi do amfibiarium idąc tyłem. Cały czas trzyma puszkę.
Alice: Właśnie wchodzę do amfi-fibiarium. (Poza ekranem.) W-w-właśnie umieszczam obiekt w terrarium.
Z amfibiarium dochodzi niepokojący hałas kiedy Alice wkłada tajemnicze zwierzę do swojego nowego terrarium. We wszystko wsłuchują się na swoich wybiegach Shelly, Mason i Edek, Burt oraz Król Julian.
Alice: (Powoli wychodzi.) W-właśnie... (Przerażona) spadam stąd, póki jeszcze mogę!
Alice ucieka, zdejmuje maskę ochronną będącą częścią jej kombinezonu i ją wyrzuca na chodnik. Po chwili pingwiny zjawiają się w miejscu całego zdarzenia.
Skipper: Trzeba ustalić co tu jest grane. (Idzie z resztą pingwinów i Marlenką do amfibiarium.)
Scena IV: Amfibiarium gadów[]
Wszystkie zwierzęta z zoo są już w amfibiarium gadów i stoją one przed terrarium, które stało się domem nowego, lecz jeszcze przez chwilę tajemniczego zwierzęcia. Między nimi słychać głośny gwar.
Szeregowy: (Zmartwiony.) No, i co to jest?
Puszka, w której znajduje się tajemnicze zwierzę samodzielnie się rusza. To powoduje u Bola i Lola, a także kameleonów przerażenie. Puszka ponownie się rusza i z niej tym razem wylatuje wieczko. Zaniepokojony Szeregowy podchodzi kilka kroków do terrarium, aby zauważyć, że z niej wychodzi w niepokojący sposób na samym początku, ale potem spokojna i przyzwyczajająca się do nowego terenu pomarańczowa żaba z niebieskimi oczami, łapami oraz stopami. Następnie kumka.
Marlenka: (Zauroczona.) O, jeju, jaka słodziuchna, maleńka żabka!
Król Julian: (Zafascynowany.) Uuu-uuu, a jak przebiera tymi paluszkami i wytrzeszcza te swoje gały!
Mort: Bardziej niż ja? (Przytula się do nogi Juliana.)
Julian jest zirytowany tym, że Mort dotyka jego nogi, a raczej przytula się do niej. Pstryka palcami prosząc Maurice'a, aby pozbył się z niej Morta. Julian podnosi nogę, Maurice przekręca małego lemura i go wyrzuca krzyczącego kilka metrów od miejsca, w którym stoją zwierzęta.
Szeregowy: (Przedstawiając się.) Dzień dobry, kolego! Witaj w naszym zoo! Jestem—
Żaba podnosi swoją łapę, co może oznaczać, że nie jest w stanie usłyszeć niczego przez szklaną ścianę.
Szeregowy: (Zmartwiony.) O, jej. Biedak nas chyba nie słyszy.
W tle słychać smutną muzykę graną na fletni pana, kiedy kamera ukazuje żabę czującą smutek, strach i nieprzyzwyczajenie się do nowego terrarium. Kładzie ona swoją łapę na szklanej ścianie. Szeregowy robi to samo, jednak kładzie na niej swoje skrzydło.
Szeregowy: (Cały czas zmartwiony.) Och. I chyba strasznie się boi.
Żaba próbuje wyskoczyć, ale kiedy to robi, przykleja się całym ciałem o szklaną ścianę i upada plecami na ziemię.
Skipper: Manewr 32.
Każdy pingwin stoi jeden na drugim, a na samej górze stoi Rico, który swoim dziobem przegryza kłódkę. Na koniec Szeregowy przesuwa ostrożnie szklaną ścianę ogradzającą terrarium żaby, tworzy malutkie wyjście i kontynuuje przedstawianie się zwierzęciu.
Szeregowy: No, więc, jak już wcześniej mówiłem, jestem—
Barry: (Wyskakuje z terrarium i stoi przed zwierzętami.) Irytujący. Podaj mi lunch. Muchy, ale niezbyt tłuste. Dziękuję.
Wszystkie zwierzęta zaczynają się śmiać.
Lolo: Śmieszna ta żabka! Już ją lubię!
Bolo: No! Komiczna taka, nie?
Barry: (Wzdycha zirytowany. Kładzie swoją łapę na czole.) Dokładnie to samo, co w Hoboken. (Przedstawia się.) Więc tak, mam na imię Barry i macie się mnie wszyscy słuchać. Wszyscy, jasne? Róbcie co wam każę, albo zrobi się nieprzyjemnie.
Marlenka: (Zauroczona.) Och, słyszeliście kiedyś bardziej rozczulającą tę radę? Aż chce się go złapać i wyściskać, prawda?
Barry: (Ostrzega.) Uwierz mi skarbie, nie nadaję się do ściskania. A teraz dajcie mi żreć, albo załatwię was na amen.
Skipper: (Podchodzi do Barry'ego.) Ach, czyżby, mała żabko? A niby jak się do tego weźmiesz?
Do Barry'ego podbiega Rico ze złowieszczym uśmiechem. Próbuje go wystraszyć.
Barry: Och. A niby tak.
Barry dotyka swoim palcem stopy Rico. Niestety, dochodzi do kontaktu z toksynami żaby, które pogarszają gwałtownie jego stan zdrowia. Pingwin jęczy, na jego ciele pojawia się dużo zielonych pęcherzyków i traci przytomność. Skipper, Szeregowy i Kowalski patrzą się na niego przestraszeni.
Barry: (Śmieje się.) Uwielbiam ten moment! Uwielbiam ten moment!
Scena V: Wybieg dla pingwinów (wewnątrz)[]
Pingwiny próbują stwierdzić, co spowodowało u Rico pojawienie się zielonych pęcherzyków i nagłą utratę przytomności. Pingwin leży na stole, a reszta oddziału stoi dookoła niego. Kowalski sprawdza pęcherzyki na ciele Rico za pomocą lupy.
Szeregowy: Ale właściwie co mu jest?
Kowalski: Toksyny. (Wyciąga książkę.) Z atlasu zwierząt z serii 'Zdrap i Powąchaj' wynika, że Barry to.. (Zbliżenie na rysunek żaby) drzewołaz karłowaty. (Szeregowy jęczy ze strachu.) Jego skóra wydziela paraliżującą truciznę.
Szeregowy: Czyli że nikt go nie może dotknąć. Nikt. (Smutny.) Jaki on musi się czuć samotny! Biedaczek.
Skipper: (Przedrzeźniając Szeregowego.) No, u-hu. (Do Kowalskiego.) Kiedy Rico poczuje się normalnie?
Kowalski: Ech, ale jak na niego, czy normalnie-normalnie?
Skipper: Yyy, nie oczekujmy zbyt wiele.
Pingwiny podchodzą bliżej do stołu, na którym leży Rico.
Kowalski: Może za kilka dni?
Skipper: No, to mam tylko jedno pytanie.
Pokazuje Skipperowi jedną ze stron z atlasu, na której widnieje zdjęcie ptaka.
Kowalski: Dlaczego głuptak peruwiański śmierdzi pod.. pachą?
Skipper: Ech... nie. Jak walczyć z kimś, kogo nie można dotknąć?
Szeregowy: (Po chwili przemyśleń.) Szefie, a może właśnie wcale nie musimy z nim walczyć!
Scena VI: Wybieg dla szympansów[]
Barry podskakuje idąc w stronę wybiegu dla szympansów. Ujęcie jest z perspektywy tego, co widzi żaba. Następnie wskakuje na koronę muru. W swoim habitacie Mason i Edek spożywają banany.
Barry: Ej, małpiszony!
Mason: (Chrząka.) Małpy mają ogony. A my—
Barry: (Przerywa Masonowi) —mi pyskujecie, a powinniście mi oddawać banany.
Mason i Edek patrzą na siebie zaniepokojeni i odwracają się do Barry'ego siedząc z wyprostowanymi plecami.
Barry: (Grozi szympansom.) Ale może się coś nie podoba? Chyba nie chcecie, żebym niepotrzebnie musiał... (Zbliżenie na długi palec Barry'ego) kiwać palcem?
Kamera zbliża lekko na szympansy, które są na drugim planie kadru, natomiast na pierwszym podniesiony palec Barry'ego.
Mason: (Wystraszony.) Nie, bierz! (Rzuca banany z Edkiem w stronę Barry'ego.) Bierz co chcesz!
Za murem stoi ogromna ilość bananów, które szympansy dały Barry'emu. Żaba kumka.
Scena VII: Wybieg dla lemurów[]
Król Julian obserwuje sytuację, która dzieje się u szympansów przez swoją lornetkę na wybiegu lemurów. Obok niego stoi Maurice.
Król Julian: Nie podoba mi się, jak on (Wskazuje na Barry'ego) rozkazuje innym mieszkańcom zoo. To jest moja nisza.
Scena VIII: Różne wybiegi — dla szympansów / słoni / szympansów / lemurów / szympansów[]
Barry: (Woła Burta.) E-ej! Trąbalski!
Kiedy Burt słyszy głos Barry'ego, zaczyna odczuwać ogromny strach i próbuje przed nim się ukryć. Zirytowana żaba przewraca oczami oraz po sekundzie pojawia się na wybiegu słonia, kiedy ten zaczął znajdować najlepszą kryjówkę. Burt zatrzymuje się, kiedy widzi Barry'ego tuż przed swoimi oczami.
Barry: (Kręci głową.) To się nie mogło udać. A teraz szoruj tam i zasysaj mi te banany, ale już!
Burt wciąga swoją trąbą wszystkie banany, które Mason z Edkiem rzucili wcześniej Barry'emu. Słoń czuje się niepewnie i patrzy się na żabę.
Barry: (Śmieje się.) No, smarcz.
Burt wydmuchuje ze swojej trąby z całą siłą wszystkie banany, które trafiają w szympansy, a po tym wylatuje i uderza grzbietem o chodnik.
Burt: (Poza ekranem.) O, żesz ty.
Burt się śmieje. Król Julian dalej obserwuje sytuację.
Król Julian: Aczkolwiek to już mi się podoba. No, zobacz, trzeba umieć uszanować kreatywność.
Burt cały czas się nieustannie śmieje i wpada na wybieg szympansów. Mason i Edek stojący w stosie bananów patrzą się na niego zdziwieni.
Barry: Ej, co się z wami dzieje, no? Przecież to jest śmieszne! (Śmieje się. Następnie zmusza szympansy do śmiania się z nim.) Macie się ze mną śmiać, jasne?
Mason śmieje się skrępowany. Po sekundzie ktoś stawia nad Barrym szklany słoik, przez co jest w nim uwięziony. Okazuje się, że jest to Skipper. Między nimi stoją Szeregowy i Kowalski.
Skipper: (Kładzie nad słoikiem głaz.) Kto się śmieje, ten zwykle się śmieje ostatni.
Szeregowy: (Schyla się do Barry'ego.) Przykro mi, Barry. Wiem, że ta twoja agresja to tylko niemy krzyk o trochę ciepła.
Skipper: (Przerywa Szeregowemu, mówi zirytowany.) Och, przestańcie mi tu się rozklejać, Szeregowy. (Sprawiedliwie.) Sam sobie jest winien i koniec! Bo jest coś, czego nie mogę znieść! Panoszenie się!
W trakcie monologu Skippera Barry obmyśla plan, jak się wydostać ze słoika. Jego wyborem jest wykopanie tunelu swoimi łapami.
Skipper: Kiedy jakieś zwierzę ma ambicję narzucać innym swoją wolę (Przechodzi w obie strony obok szympansów), to ja mam ambicję takiego drania ostro utemperować! A co?! Tak, Kowalski?
Kowalski: (Odważnie.) Tak! I... (Zdaje sobie z czegoś sprawę) ech-och.
Kowalski niestety bez jakichkolwiek ostrzeżeń wdaje się w kontakt z toksynami Barry'ego, czego dowodem jest bolesny jęk pingwina, pojawienie się na jego ciele żółtych pęcherzyków i utrata przytomności. Żaba wskakuje na plecy nieprzytomnego Kowalskiego i mówi zachęcającym tonem do przerażonego Skippera i Szeregowego. Dwójka próbuje się od niego powoli odsunąć.
Barry: No, ale co jest? Zacznijcie się wreszcie starać! Jak na razie 2-0 dla mnie.
Kamera ukazuje dziurę, którą wykopał Barry kiedy jeszcze był uwięziony w szklanym słoiku, na którym stał głaz, a następnie się przesuwa, aby uwiecznić drugą dziurę, która posłużyła jako wyjście dla żaby, a obok niej leżącego na brzuchu Kowalskiego, który sekundę temu stracił przytomność na skutek kontaktu z toksynami. Jego noga lekko się porusza.