Jest to scenariusz drugiej połowy dwudziestego czwartego odcinka pierwszego sezonu serialu produkcji DreamWorks Animation, Pingwiny z Madagaskaru, "Zoo Tube", wyemitowanego w Stanach Zjednoczonych 2 stycznia 2010 roku, natomiast w Polsce 27 marca 2010 roku. Nowojorczycy powoli odrzucają wypady do zoo w Central Parku z powodu wypuszczenia na antenę nowego kanału o nazwie Durne Zwierzaki, który bije rekordy oglądalności. Z tego powodu ogród może zostać niestety zamknięty, a zwierzęta mogą być przeniesione. Skipper, Kowalski, Szeregowy, Rico i inne zwierzęta wymyślają plany, jak zapobiec całej sprawie. Jednym z nich jest nakręcenie reklamy, która będzie nadawana w telewizji.
Zoo Tube[]
Scena I: Losowe miejsca w zoo + wybieg dla pingwinów (zewnątrz)[]
Nowy dzień. Skipper szykuje się do momentu, w którym znowu zoo w Central Parku będzie tętnić życiem. Pingwin bacznie obserwuje przygotowania. Najpierw sprawdza, jak flaga jest wciągana na maszt.
Skipper: Flaga na masz, jest.
Kolejne ujęcie, również z perspektywy co widzi Skipper przez lornetkę ukazuje Alice otwierającą bramę zoo.
Skipper: Otwarcie bramy, jest.
Pingwin następnie widzi lemury rozciągające się na swoim wybiegu.
Skipper: Lemury robiące to, co robią... (Zniesmaczony.) Są. (Ujęcie na bramę.) Trzy, dwa, jeden. (Skipper odsuwa lornetkę od swoich oczu.) I start!
Oczekwania Skippera nie zostały spełnione. Nikt od momentu, w którym pingwin odliczał zaczynając od trzech się nie pojawił w zoo. Po ścieżkach ogrodu toczy się pusta torebka po popcornie. Ptak dalej sprawdza teren.
Skipper: Hmm. Według wszelkich danych zoo jest otwarte. Więc gdzie wszyscy zwiedzający? Kowalski, raport! Kowalski?
Skipper ze zmartwionym wyrazem twarzy zdaje sobie sprawę, że stoi on jedynie sam i reszta jego oddziału nie jest u jego boku. Kamera odsuwa się kilka metrów i ukazuje wybieg pingwinów z daleka.
Scena II: Wybieg dla pingwinów (wewnątrz)[]
Skipper zaczyna szukać reszty oddzału. Wchodzi do środka wybiegu dla pingwinów idąc w dół po drabinie i widzi jak Rico, Kowalski oraz Szeregowy oglądają razem program w telewizji.
Skipper: Panowie, mamy na górze (Wyskakuje z piedestału) bardzo niepokojącą sytuację.
Pingwiny nie zwracają uwagi na słowa Skippera. Kontynuują dalej oglądanie telewizji i się śmieją z tego, co jest w niej przedstawiane.
Skipper: (Podchodzi do pingwinów.) Panowie!
Szeregowy: Rico znalazł taki nowy kanał! Naprawdę genialny, szefie!
Kowalski: Nazywa się Durne Zwierzaki.
Skipper: To nie jest czas na telewizję. Mamy bardzo powa— (Zauważa to, co się w dzieje w telewizji. Śmieje się.) Przecież te zwierzaki faktycznie są durne!
Kamera przybliża na ekran telewizora. Na nim widzimy nieznane nam zwierzę z papierowym kartonem na głowie biegnące w prawą i lewą stronę oraz uderzające o ściany stojące między nimi. Skipper dołącza się do reszty pingwinów, a tle gra zabawna muzyka dochodząca z telewizji. Mija kilkanaście godzin i nastaje wieczór/noc. Pingwiny cały czas oglądają kanał, jednak mają one bardzo przekrwawione oczy wpatrzone w ekran.
Prezenter: Durne Zwierzaki TV. Śmiech to zdrowie! 24 godziny na dobę! (Szaleńczo się śmieje.)
Kowalski: (Bardzo wciągnięty w ekran.) O-he.
Szeregowy: (Jęk.)
Rico: (Wzdychanie.)
Skipper: (Zdziwiony.) Ech?
Do środka wybiegu wchodzi zmartwiona Marlenka z przykrymi wiadomościami, które chce przekazać pingwinom.
Marlenka: Ej, chłopaki! Chłopaki! Zróbcie coś! (Robi fikołek przeskakując nad pingwinami i stoi przed nimi.) Od rana chodzą słuchy że nasze zoo ma być zamknięte! I to na zawsze!
Wszystkie pingwiny nie zwracają uwagi na to, że pojawiła się u nich Marlenka. Są skupione na tym, co się dzieje w telewizji i dalej wpatrzone w ekran.
Szeregowy: Patrzcie, ta wydra w telewizji wygląda jak Marlenka!
Kowalski: (Lekko zhipnotyzowany.) Yych.
Rico: (Wzdycha, jest dalej wpatrzony w ekran.)
Skipper: Nie. Marlenka ma wielką, niekształtną—
Marlenka wyłącza guzikiem telewizor. Skipper trzęsie swoją głową dynamicznie w taki sposób, aby się w tzw. sposób "ocknął". Jest zaskoczony pojawieniem się wydry.
Skipper: Marlenka! A ty skąd się tu wzięłaś?!
Marlenka: Słuchajcie, słuchajcie! Nasze zoo ma zostać zamknięte i to na zawsze!
Pingwiny nic nie mówią, są cicho. Nie wierzą w słowa Marlenki. Wydra podchodzi do Skippera, stoi bardzo blisko pingwina i mówi w taki sposób, aby smutna informacja dotarła do niego w idealny sposób.
Marlenka: Zoo. Zamknięte. (Zniża głos o pół tonu, trzyma Skippera za głowę.) Na zawsze.
Skipper: (Upada na podłogę. Wraca do niego powoli świadomość.) Jasne. Zbadamy to!
Scena III: Biuro Alice[]
Pingwiny są w biurze Alice. Kowalski, który ukrywa się za monitorem jej komputera wysuwa swoją głowę i sprawdza teren. Szeregowy wysuwa jedną z szuflad i też obserwuje, czy biuro jest puste. Na jego głowie leży kartka papieru. Rico jest w środku butli umieszczonej nad dystrybutorem wody.
Marlenka: (Wskakuje na parapet.) Wiecie już coś?
Skipper: (Odwraca się do Marlenki siedząc na fotelu obrotowym.) Dane wywiadowcze.. nie potwierdzają pogłosek o zamknięciu.
Skipper, reszta oddziału oraz Marlenka słyszą, jak Alice wchodzi do biura. Rico jako pierwszy ukrywa się w butli do dystrybutora wody.
Alice: (Wchodzi, mówi przez krótkofalówkę.) No, mówię, zero zwiedzających. Po co przyłazić do zoo, jak tak samo durne zwierzęta są w TV?
Kowalski i Skipper na chwilę się wysuwają ze swoich kryjówek, ale ponownie się chowają kiedy Alice się odwraca.
Alice: Tak. Pozbywamy się zwierząt. Do innych zoo! W San Diego, Pekinie i... Wrocławiu. (Szeregowy jest przerażony, kiedy słyszy ostatnią nazwę miasta, w oryginalnej wersji jest to Hoboken.) Niestety nie.
Skipper daje sygnał Szeregowemu, aby opuścił z innymi biuro.
Alice: Decyzja już zapadła.
Szeregowy ślizga się po brzuchu i stoi na parapecie między nim a Marlenką. Kowalski wysuwa się na chwilę z szuflady i pokazuje Skipperowi dokument z terminem wysłania innych zwierząt do zoo.
Alice: No, dokładnie. Sama bym lepiej tego nie nazwała.
Kowalski wykonuje z kartki z dokumentem samolot z papieru i rzuca w stronę Skippera, a ten go łapie. Skipper daje ponowny sygnał, aby wszyscy już nie byli widziani w biurze. On, Szeregowy i Marlenka opuszczają je wyskakując z okna. Kowalski podchodzi do niego kaczkowatym chodem.
Alice: Nie jestem pewna. No, wiem. No, wiem. No, wiem. No, wiem. No, wiem!
Rico wychodzi z biura jako ostatni, jednak z utkniętą w jego głowie butlą z dystrybutora do wody.
Alice: O, tego nie widziałam.
Alice słyszy mały hałas i się odwraca. Widzi puste biuro i pustą butelkę stojącą obok szuflad. Jest na widok tego zdziwiona.
Scena IV: Sklep z pamiątkami[]
Ujęcie na drzwi wejściowe do sklepu z pamiątkami.
Skipper: (Poza ekranem) Jedno wiemy na pewno. (W środku) Bez człowieków kupujących bilety nasze małe zoo jest kaput! Ze zdobytych (Wyciąga dokument z terminem wysłania zwierząt do innych krajów) przez nas ściśle tajnych materiałów wynika, że wysyłają nas w (Zbliżenie na jego twarz) świat i to już jutro!
Lemury, Bolo i Lolo, Mason, Shelly: (Razem.) Już jutro?!
Skipper: Spokojnie! Mamy już plan, jak z powrotem ściągnąć człowieków do zoo. Kowalski!
Kowalski: (Rozprostowuje zwój z rysunkiem przedstawiającym działanie operacji.) Operacja "Znalezione, nie kradzione". (Zbliżenie na rysunek.) Zastawiamy w mieście dziesiątki pułapek. Kiedy złapie się wystarczająco człowieków, przewozimy ich tutaj i wypuszczamy na terenie zoo. Proste. Mamy zwiedzających!
Skipper: Kocham rozwiązania siłowe.
Szeregowy: Ach-yyy... Kowalski, to jest plan B. Plan A to...
Kowalski: Jasne. (Rozprostowuje zwój z drugim rysunkiem.) Operacja "Durnogród". Udowadniamy człowiekom, że zwierzęta w zoo są równie (Zbliżenie na rysunek) durne, a może nawet durniejsze niż te w telewizji.
Król Julian: Ta-a-ak! To jest genialne! Albowiem mamy tu durniów, że głowa mała! Na przykład o ten, tamten.
Julian wskazuje na białego, pluszowego misia polarnego stojącego na jednej z półek. Jest cisza, jednak lemur próbuje dalej z nim porozmawiać.
Król Julian: Idioto! (Ujęcie z bliska na misia.) Tak, właśnie o tobie mówię. (Kamera zbliża bardziej na twarz misia.) (Udowadniając wszystko pingwinom) Widzicie? Nie załapał nawet wcale.
Maurice: A jak im chcecie to udowodnić?
Szeregowy: Ach-yy... no, właśnie, nie mamy pojęcia. (Rico kręci głową.)
Mason: Zenek ostatnio wypożyczył to sobie z (Wyciąga kamerę) biura rzeczy znalezionych.
Skipper: Kamera? Podoba mi się twój tok myślenia, małpeczko. Nie ma to jak mały szantażyk, co?
Mason: Chciałem raczej zaproponować nakręcenie reklamy telewizyjnej. Taki spocik z zoo.
Marlenka: Ta, jasne, a potem co? Znajdziemy wielką drabinę do nieba i podepniemy się do jakiegoś satelity, żeby nadać tę reklamę do wszystkich telewizorów w mieście?
Kowalski: (Chwali za wymyślenie pomysłu) Marlenko, przecież to genialne! Zrobisz wielką, naukową karierę!
Marlenka: Ech, ale co ty opo— tak myślisz?
Kowalski: No, jasne. Niby to oczywiste, ale tylko ty na to wpadłaś. (Czuje lekki żal.) No, właśnie, właściwie dlaczego nie ja? (Do Skippera. Pingwin podchodzi do niego.) Szefie, mógłby pan? (Skipper uderza skrzydłem w jego plecy.) Dzięki.
Skipper: A teraz wcielmy ten plan w życie!
Przejście do momentu kontynuacji objaśniania planu. Cienie pingwinów przyjmujących pozy walki są na tle z żółto-pomarańczowymi pasami.
Kowalski: Hmm, okazuje się, że nie robią wielkich kosmicznych drabin. (Do Skippera.) Szefie? (Uderza go w plecy swoim skrzydłem.) Dzięki. (Rozprostowuje zwój, na którym widnieje rysunek specjalnej maszyny) Dlatego wybudujemy to: system zdalnego sterowania satelitą telewizyjnym. (Zbliżenie na rysunek.) Potrzebne nam teleskop, komórka, kabel, antena satelitarna, czasomierz, latarka przepychacz i bieżnia.
Rico zwraca czasomierz, latarkę oraz przepychacz do toalety, którego przyssawka ląduje na jego głowie.
Kowalski: Świetnie. A zatem pozostaje jeszcze teleskop, komórka, antena satelitarna i bieżnia.
Rico próbuje zwrócić resztę rzeczy, ale jednak okazuje się, że to mu się nie uda. Kręci głową i bełkocze.
Król Julian: Dobra, ja to załatwię.
Julian przyciska swoimi dłońmi brzuch Morta, który po tym lekko pierdzi i się chichocze. Lemur czuje nieprzyjemny zapach.
Król Julian: O, Mort! Ha! Hańba ci, Mort!
Pingwiny się odsuwają na widok tego, co robił Julian z Mortem.
Skipper: Mamy coraz mniej czasu. My z chłopcami załatwimy potrzebne części, a wy w tym czasie nakręćcie tę reklamę.
Scena V: Zoo w Central Parku (noc)[]
Mason siedzi za wejściem do zoo, trzyma kamerę w ręku i mówi do reszty zwierząt o tym, jak będzie wyglądała początkowo reklama zoo.
Mason: Pokażemy zwierzęta w klatkach i podłożymy coś z Bacha. To będzie ekscytujący materiał, który dowiedzie że do zoo warto chodzić.
Król Julian: (Przerywa mu.) Ej, ej, ej, ej! A kto cię pytał o zdanie? Ja nie, a jestem królem, przecież. (Wskazuje na swoją koronę.) Tak?
Mason: (Kiedy Julian wyrywa mu kamerę z rąk.) Halo!
Mort drepta w stronę Króla Juliana ukrywając się pod megafonem reżyserskim. Lemur chwyta go i podnosi do góry ujawniając jego małego kompana.
Mort: (Chichocze się i podskakuje do góry.) Odkryłeś mnie!
Król Julian: Tak. Albowiem jestem reżyserem.
Mason: Posłuchaj, to naprawdę nie jest czas na konflikt konpetencji.
Król Julian: Król... (Trzęsie swoją głową, w taki sposób, aby jego korona wyleciała. Po tym widzimy, jak nosi na głowie czarny beret) ...Reżyser.
Mason: Tak, ale—
Julian przerywa Masonowi mówiąc bardzo głośno i powoli w jego stronę przez megafon reżyserski, który wkłada do twarzy szympansa.
Król Julian: Cięcie! Po reżysersku to znaczy "morda".
Scena VI: Ulice Nowego Jorku[]
Taksówkarz rozmawia przez telefon o wrażeniach z oglądania kanału Durne Zwierzaki jadąc przez ulice Nowego Jorku.
Taksówkarz: Jasne, że oglądałem! Durne Zwierzaki to mój ulubiony program! A widziałeś to, jak ta staruszka ucieka przed lwem, a on ją tak wali łapą? Normalnie, boki zrywać!
Skipper uderza bardzo mocno swoim skrzydłem taksówkarza, który traci przytomność i kładzie swoją głowę na kierownicy. Pingwin chwyta jego telefon, wyskakuje z taksówki i ląduje obok kryjówki pingwinów, jaką jest skrzynka pocztowa. Wysuwają się one na chwilę z niej.
Skipper: Komórka zabezpieczona jest.
Skipper ślizga się po brzuchu, a reszta podąża za nim. Taksówkarz ulega wypadkowi i tłucze auto poza ekranem.
Taksówkarz: Mój samochód! (Tablica rejestracyjna wylatuje kilka metrów od miejsca wypadku.)
Scena VII: Zoo w Central Parku (noc)[]
Julian i Maurice szykują się do kręcenia pierwszej sceny do reklamy z udziałem kangura Joey'ego.
Król Julian: Kamera... dźwięk... i... kangurur.
Maurice robi zbliżenie na wściekłego Joey'ego. Julian wchodzi na kangura i daje mu polecenia.
Król Julian: Dobrze, a teraz zacznij hopsać. Hopsaj bez skrępowania. (Skacze jak kangur.) Nie myśl o kamerze. Nie, nie, nie. O, tak. O, tak.
Joey: (Bardzo wściekły.) I ja mam na tym zbudować rolę?!
Król Julian: (Przez megafon.) Cięcie, cięcie, cięcie! (Zakłada megafon na głowę Morta.) Jesteś kangururem, czy nie? To rób, to co kangurury, no? (Skacze drugi raz jak kangur.) Hopsaj, podskakuj i w ogóle rób te wszystkie kangururze głupoty, matko, no.
Joey: Uważaj, kolego! Za mniejsze rzeczy spuszczam łomot!
Król Julian: (Przez megafon.) Stop, stop! Wynocha mi z kadru! (Przekręca kamerę w swoją stronę.) A ty filmuj mnie, Maurice!
Maurice nagrywa uśmiechniętego Juliana, który przekręcił kamerę w swoją stronę.
Król Julian: Tak! (Bierze wdech i wydech. Wczuwa się w rolę.) Kangurur. (Podskakuje jak kangur.) Dzień dobry, dzieciaczki! Jestem kangururem! Hopsam i skaczę, jak co dzień.
Joey kopie Juliana. Lemur trafia plecami w ceglaną ścianę i upada na bruk.
Joey: Sorry, ale nienawidzę tanich podróbek.
Maurice: (Stoi przed Julianem z kamerą w ręku.) Możemy to powtórzyć? Zapomniałem włączyć.
Scena VIII: Central Park (noc)[]
W Central Parku pod czerwono liściastym drzewem stoi mężczyzna patrzący w niebo przez teleskop. Zauważa on stojącego na konarze, a potem na gałęzi oraz machającego do niego Szeregowego.
Mężczyzna: Hej! Co ten zaskakująco słodki pingwin robi w Central Parku?
Jeden z pingwinów, prawdopodobnie Skipper, uderza mężczyznę swoim skrzydłem w szyję. Traci on przytomność, a pingwinom ukrywającym się pod drzewem udaje się zdobyć teleskop.
Skipper: (Poza ekranem.) Teleskop zabezpieczony.
Scena IX: Zoo w Central Parku (noc)[]
Nadchodzi czas nagrywania kolejnej sceny do reklamy. Ujęcie na usta Juliana przyłożone blisko ustnika megafonu.
Król Julian: No, dobrze, Mort! Pokaż mu, co ma robić.
Zestresowany słoń Burt oraz Mort stoją przed słupem energetycznym. Mały lemur wskakuje na jego dalszą część i wykonuje sztuczki akrobacyjne.
Burt: Ale... ale-ale... ale... czy to naprawdę jest bezpieczne?
Mort: Uwielbiam niebezpieczeństwo!
Król Julian: Ech, trąbalski, zaraz skończy nam się światło! No, idź!
Kiedy Burt idzie po słupie, po kilku krokach opada on w dół i stoi na nim ze względu na swój ciężar. Mort stoi po jego drugiej stronie przed Julianem i Mauricem.
Mort: A wy tu skąd?
Król Julian: (Kładzie swoją dłoń na czoło i wzdycha.) Kamera stop, Maurice. Powtórzymy to. (Wskakuje na trąbę Burta i stoi blisko jego twarzy.) I proszę, tym razem postaraj się to zagrać trochę lżej.
Burt: (Zirytowany.) Spróbuję.
Julian wyskakuje z trąby Burta. Słoń zdejmuje schodzi / odsuwa swoje nogi ze słupa bez niewiedzy, że na nim jeszcze stoi Mort. Kiedy to się dzieje, Mort odbija się i jest wypuszczony w powietrze.
Mort: Ju-hu!
Scena X: Ulice Nowego Jorku[]
Pingwiny siedzą na moście i czekają na moment, w którym rozpoczną zdobywanie ostatniego elementu maszyny transmisyjnej.
Skipper: Moment, moment... (Pingwiny szykują pozy walki.)
Mort: (Lecąc za pingwinami do góry.) Ju-hu!
Skipper: Raz! Raz! Raz!
Po zauważeniu ciężarówki telewizyjnej jadącej przez ulice Nowego Jorku pingwiny wskakują na jej dach. Robią one fikołek i trafiają na jego tylną część, a tam stoi satelita, którą chcą wziąć. Kowalski i Szeregowy odrywają z niej kable, a Skipper używa Rico jako klucza, aby zdjąć utrzymujące ją śrubki. Kiedy ciężarówka wykonuje ostry zakręt, pingwiny wylatują niespodziewanie z jej dachu. Kiedy jeszcze są w powietrzu, Rico zwraca Skipperowi pistolet z harpunem. Lider oddziału przyciska guzik, a harpun idealnie zahacza o talerz satelitarny. Pingwiny trzymają się siebie, huśtają się do przodu i wskakują ponownie na dach ciężarówki. Po tym wylatuje z niego zdjęta satelita, a lina z harpuna zawiązuje wszystkie pingwiny.
Szeregowy: Niewiele brakowało, szefie—
Pingwiny wylatują ponownie z dachu jadącej ciężarówki wraz z talerzem satelitarnym i trafiają w jeden z krzaków. Kamera zbliża na wystający i ostatni element maszyny autorstwa oddziału.
Kowalski: Antena.. zabezpieczona. (Pingwiny przybijają sobie piątki.)
Scena XI: Zoo w Central Parku (poranek)[]
Jest poranek. Podekscytowany i siedzący na swoim tronie, który stoi za wybiegiem lemurów Julian ma zamiar nakręcić kolejną scenę do reklamy, w której zwierzęta tańczą. Obok tronu stoi opierający się o niego oraz zmęczony Maurice.
Król Julian: I raz, raz! I dwa, dwa! I...!
Julian włącza przyciskiem na magnetofonie muzykę. Stojący obok tronu Maurice zaczyna tańczyć, a Julian nagrywa zwierzęta za pomocą kamery. Lemur zauważa, że nic się nie dzieje. Zwierzęta są zdziwione oraz niewyspane.
Król Julian: Nie bójcie się gibać słoniną! (Kręci biodrami.) Demonstruję. (Tańczy na tronie. Zdziwiony Maurice patrzy się na lemura.)
Król Julian:
Onga, onga, onga
Laski lubią pstrąga
Król Julian: (Przez megafon.) Dobrze, od początku.
Skipper przerywa Julianowi i pchnie z resztą pingwinów system zdalnego sterowania satelitą telewizyjnym.
Skipper: Stop! Koniec nagrań, Ogoniasty! Za niecałą godzinę zaczną nas stąd wywozić. (Julian wyskakuje z tronu.) Trzeba puścić tę reklamę w eter! Ale migiem!
Król Julian: To... nie jest reklama, drogi panie. To jest sztuka.
Kowalski: (Bierze kamerę.) Jeszcze tylko podłączę kamerę do bieżni i możemy...
Marlenka: A właściwie to skąd macie bieżnię?
Szybkie przejście do sceny, w której przypadkowy mężczyzna będący prawdopodobnie będący w swoim apartamencie jęczy i leży twarzą do bruku. Wracamy do zoo.
Skipper: (Ukrywając prawdę.) To jest, ech... yych, ściśle tajne.
Kowalski: Więc tak, kiedy bieżnia zasili antenę (Montuje kamerę do maszyny), komórka wytworzy piracki sygnał, który zostanie wysłany—
Marlenka: (Będąc pewna co się stanie potem) —przez ten teleskop, tak? I voilà! Reklama poleci we wszystkich telewizorach?
Kowalski: (Zaskoczony.) Marlenko! Muszę powiedzieć, że bardzo szybko (Patrzy się podejrzanie na Skippera) rozgryzłaś nasz plan!
Skipper: (Podejrzanie.) Trochę nawet za szybko, ach? (Przybliża się do Szeregowego i do niego mówi.) Miejmy naszą Marlenkę na oku.
Marlenka: (Chrząka, stoi za Szeregowym i macha do Skippera.) Halo, tu jestem.
Skipper: Bardzo sprytnie, Marlenko. (Do Szeregowego, zachowując sekret.) Lepiej na obu oczach.
Przed maszyną stoi nosorożec Roy. Ma zamiar chodzić po bieżni.
Kowalski: No, dobrze, to może przejdźmy do fazy rozruchu. Zapraszam.
Roy: Już się robi!
Roy zaczyna chodzić po bieżni. Po kilku wykonanych krokach tworzy się sygnał, którego promień dochodzący z talerza satelitarnego przedostaje się przez chmury i trafia kilkadziesiąt metrów dalej w lewitującą nad Ziemią satelitę.
Skipper: (Podchodzi do Kowalskiego.) I jak, Kowalski?
Kowalski: Zgodnie z planem, szefie! Zapętlona reklama będzie lecieć na wszystkich telewizorach w promieniu stu kilometrów!
Julian słysząc tą informację wyskakuje przed oczami pingwinów.
Król Julian: Co?! Tylko stu, marnych kilometrów?! (Wskakuje na twarz Roy'a.) Szybciej! Szybciej, mówię! (Wskakuje na panel systemu i przyciska dynamicznie różne guziki.) Nadaj moje arcydzieło na (Uderza pięściami o panel) cały świat!
Roy zaczyna szybciej biegać i stęka z wysiłku. Skipper jest przerażony i próbuje powstrzymać Juliana od zniszczenia panelu, a co za tym idzie, samej maszyny.
Skipper: Nie, czekaj! Przeciążysz satelitę!
Promień cały czas trafia w satelitę. Mort, który tamtej nocy wyleciał na skutek tego, jak zszedł ze słupa energetycznego Burt lewituje nad Ziemią i trzęsie się z zimna. Jego głos się trzęsie.
Mort: Ale tu ziąb...
Czyny Juliana kończą się źle. Ogromna ilość promieni sprawia, że niszczy satelitę, która po chwili wybucha, a Mort leci dynamicznie w dół wrzeszcząc ze strachu. Wybuch widać z daleko nad terenem zoo, co obserwują inne zwierzęta.
Scena XII: Różne domy[]
Z powodu niespodziewanego wybuchu telewizje przypadkowych ludzi tracą swój sygnał.
Osoba #1: (Siedząc na krześle przed telewizorem.) Co?
Osoba #2: (Wstaje po siedzeniu na szarej kanapie.) Co?
Osoba #3: (Zachłystuje się z szoku przed zjedzeniem płatków.)
Scena XIII: Zoo w Central Parku (poranek)[]
Roy, miś polarny Ted, Burt, goryl Bolo i pingwiny patrzą się wściekle na Juliana ze względu na jego czyny. Lemur dłubie sobie w uchu i stoi obok Maurice'a.
Król Julian: (Zdziwiony.) Co? Przecież to nie ja. To Mort i... (Zdaje sobie, że nie ma Morta.) Ech, gdzie Mort? (Maurice patrzy się podejrzanie na Juliana.) Znaczy się... (Obwinia bez powodu Maurice'a.) To wszystko przez Maurice'a! (Kładzie swój beret na jego głowie i wskazuje na niego. Lemur się uśmiecha.) Tak! Ach, no, przecież.
Ujęcie na pingwiny. Skipper wściekle warczy na Juliana, Rico i Kowalski patrzą się na niego bardzo zirytowani, a Szeregowy stoi ze smutnym wyrazem twarzy i zdającym sobie sprawę, że plan nie wypalił.
Szeregowy: Nie ma reklamy, nie ma człowieków... (Wciąga nosem. Jego źrenice się powiększają. Bierze go na łzy.) Nie ma zoo!
Król Julian: (Do Maurice'a, kontynuując obwinianie go bez powodu.) No, gratuluję, Maurice. Tym razem naprawdę się popisałeś.
Scena XIV: Wybieg dla pingwinów (wewnątrz)[]
Pingwiny mają zamiar wysadzić swoją bazę po tym, kiedy plan emisji reklamy nie wypada. Skipper wkłada do swojego bunkra wkłada trzeci zestaw jedenastu zawiązanych razem lasek dynamitu. Pomaga mu reszta pingwinów, którzy podają mu je dalej.
Skipper: Panowie, czas się pożegnać. (W czasie, kiedy mówi, Rico patrzy się z uśmiechem na swoją ukochaną lalkę.) Nie pozwolę, żeby nasze tajemnice trafiły w ręce wroga!
Kowalski: (Wzdycha. Mówi smutny.) Tak ciężko jest czasem powiedzieć... (Pisze na maszynie Speak'n'Spell.)
Maszyna Speak'n'Spell: (Tekst wyświetlany jest na panelu.) Do widzenia.
Kowalski z płaczliwym wyrazem twarzy przytula się do maszyny Speak'n'Spell. Szeregowy patrzy na to smutny. Rico lekko szlocha i patrzy się na swoją lalkę. Szeregowy stoi na drewnianej skrzynce i głaszcze peryskop pingwinów.
Szeregowy: Pokazałeś nam tyle rzeczy, wierny peryskopie. (Zerka przez peryskop. Bierze gwałtowny oddech.) Co się dzieje?
Ujęcie z perspektywy tego, co widzi Szeregowy przedstawia idącą Alice. Pingwiny myślą, że idzie ona na wybieg pingwinów.
Szeregowy: Ach! Strażniczka idzie!
Skipper: Nie poddamy się bez walki, moi mali. (Do Rico.) Rico!
Rico zwraca cztery kręgle. Jedną chwyta swoim skrzydłem oraz nią w nie uderza ze złowieszczym wyrazem twarzy. Kowalski i Skipper również łapią kręgle. Pierwszy z nich jedną smutny, a drugi dwie, również tak jak Rico z złowieszczą miną. Szeregowy zauważa, że Alice idzie w innym kierunku.
Szeregowy: Zaraz! Idzie, ale wcale nie do nas! (Przekręca peryskop w drugą stronę.) Ona... ona idzie do główniej bramy!
Scena XV: Wybieg dla pingwinów (zewnątrz)[]
Skipper przesuwa właz. Wszystkie pingwiny wysuwają się zza wejścia do środkowej części ich wybiegu.
Skipper: Patrzcie. (Ujęcie na flagę.) Wciągnęli flagę. (Ujęcie na Alice otwierającą bramę zoo.) Nie zamykają zoo?
Do ogrodu wchodzi kilkadziesiąt osób, w tym trzymające różowe balony dzieci. Alice opiera się zirytowana o ścianę obok bramy.
Szeregowy: A-ale jak to nie?
Skipper: Kowalski, analiza sytuacji. (Rico się uśmiecha.)
Kowalski: Wszystko wskazuje na to, że znowu mamy zwiedzających. (Szeregowy się uśmiecha.)
Skipper: Tyle sam widzę, ale... dlaczego? Zepsuliśmy telewizory w całym mieście! Nikt nie widział reklamy!
Kowalski: Może niszcząc tego satelitę przerwaliśmy tajny, rządowy program kontroli umysłów. Więc wszyscy od razu pobiegli do zoo!
Szeregowy: Względnie, kiedy nie ma telewizji i kanału o durnych zwierzętach, człowieki nie mają w domu żadnego kontaktu z naturą i zwyczajnie za nami tęsknią!
Pingwiny wyskakują z wejścia i stoją razem na piedestale.
Skipper: Nie mnóżmy szalonych teorii, Szeregowy! (Ludzie podchodzą do wybiegu pingwinów.) Po prostu dajmy dzisiaj im z siebie wszystko, panowie!
Zwiedzający patrzą na urocze wyczyny pingwinów, a tym razem trzęsą one swoimi kuprami. Moment, w którym to robią, a Mort po sytuacji z Burtem wpada do wody, która otacza wybieg ptaków kończy odcinek.
Napisy końcowe[]
- UWAGA! Napisy zawierają również imiona i nazwiska aktorów głosowych, którzy użyczyli dubbingu postaciom z siostrzanego odcinka.
WERSJA POLSKA NA ZLECENIE NICKELODEON POLSKA – STUDIO START INTERNATIONAL POLSKA. |
---|
REŻYSERIA: MAREK KLIMCZUK |
DIALOGI POLSKIE: BARTOSZ WIERZBIĘTA |
DŹWIĘK I MONTAŻ: HANNA MAKOWSKA |
KIEROWNIK PRODUKCJI: DOROTA NYCZEK |
NADZÓR MERYTORYCZNY: ALEKSANDRA DOBROWOLSKA, KATARZYNA DRYŃSKA |
UDZIAŁ WZIĘLI:
SKIPPER - GRZEGORZ PAWLAK |
W POZOSTAŁYCH ROLACH: Joanna Węgrzynowska, Waldemar Barwiński, Jarosław Domin, Paweł Galia, Paweł Szczesny, Jakub Szydłowski, Robert Tondera. |